Wiele prac w jeden dzień.
Poranek zaczął się od prac ziemnych. Ostatnie chyba w tym roku grzebanie się w ziemi. Wreszcie Pan od koparki miał czas i przyjechał pomóc wyrównać działkę. Przez 3 godziny walka z zasypywaniem piaskiem fundamentów. Tuż przed przyjazdem koparki zdążyłem wciągnąć kabel do rury na podwórze. Będzie co robić na wiosnę. Zrobiłem też zakończenie rury drenarskiej. Prawie metr pod ziemią wylądował zbiornik na wodę. To tam będzie spływała woda.
Przed południem przyjechał szwagier. Pomocnik nieoceniony. Do wieczora upychał na poddaszu wełnę mineralną. Dzięki temu mogłem zająć się rozprowadzaniem instalacji elektrycznej. Pociągnąłem okablowanie do pokoi dzieci i do kuchni. dzięki temu można już zamykać część ścian. Ale to zaraz po upchnięciu w nich waty. Udało się również rozprowadzić instalację kanalizacyjną w łazience na górze.
Pomocników miałem sporo, bo w odwiedzinach była moja mama, która rozprowadzała ze mną elektrykę, oraz żona która pomagała i przy kanalizacji, i przy upychaniu waty w ścianach. Teściu jak zawsze ogarniał wszytko - od przygotowania drewna na opał, poprzez pożądki na podwórku do pomocy w rozkładaniu kabli.
Zgrana ekipa.
Kilka zdjęć :