Szalony szwagier i salo(o)n.
Zaraz po pracy pojechałem na budowę. Zamówiłem materiały i w sumie 10 minut po tym jak przyjechałem, przywieźli. No jak już się z nimi uporałem, razem z teściami zabraliśmy się za przygotowanie stelaża w salonie.
W miedzyczasie przyszedł "szwagier szwagra" i zabrał się za gipsowanie pokoju syna. Powiedział, że obrobi też okna. Świetnie jest mieć takich znajomych. :D
Po chwili dotarł też szwagier. Pomógł upychać sufit wełną. Ponieważ było nas dużo upychaliśmy parami. W 30 minut było po sprawie.
Ponieważ było jeszcze w miarę wcześnie (20:30 hihihi) szwagier zaczął coś podgadywać, że może by przymierzyć płytę i zobaczyć, jak to będzie się przykręcać. No i się zabraliśmy za przykręcanie. Teściowie podawali wkrętarki i wkręty, a my wkręcaliśmy. Półtorej godziny później efekt był taki: