Nieocenieni pomocnicy...
Wczoraj wiele się działo. Było też wielu pomocników.
W łazience na górze już prawie zakończone okładanie płytek. Przerobiłem też troszke ujęcie wody do wanny (musiałem przedłużyć rurki). Postawiony został też WCet.
Ja zająłem się pomieszczeniem gospodarczym. Przygotowałem w nim stelaż pod rigipsy. Pomagali mi teściowie, którzy przycinali wełnę i podawali materiały. Teraz zostało wypełnienie reszty sufitu wełną i przykręcenie płyt.
Jak już byłem w tamtych rejonach, zająłem się też tematem wentylacji salonu.
Ponieważ przyszedł szwagier i chciał pomóc, wysłałem go do pokoju syna. Zagipsował wszystkie wkręty i łączenia płyt. Poszło mu rewelacyjnie. Jak zawsze. ;)