Malowanko...
Dzisiaj wziąłem dzień wolny w pracy, żeby ogarnąć kilka spraw związanych z domem.
Rano zadzwoniłem do wodociągów. Bardzo miła Pani Monika powiedziała, że przyśle ekipę, żeby zobaczyli, co i jak. Przyjechali i poprosili o rozkopanie miejsca przyłączenia do sieci. Powalczyłem ze szpadlem i po pół godzinie zadzwoniłem, że gotowe. Przyjechali i od ręki wzięłi się za prace. Zrobili nawiertkę, sprawdzili zestaw licznikowy przygotowany przeze mnie i powiedzieli, żebym jechał do siedziby podpisać umowę, a oni wszystko połączą i puszczą wodę. Tak też zrobiłem i pół godziny później woda płynęła już szerokim strumieniem. ;) Dziękuję ZWIK w Wałczu, za taką sprawną współpracę.
Po ich odjeździe wziąłem się za zasypywanie wykopu i osadzenie sztycy. Poszło sprawnie, ale te 8 ton ziemi dało mi wycisk.
Niestety z energetyki nie dali rady dotrzeć dzisiaj.
Popołudnie spędziłem na malowaniu dysperbitem wieńca i całej powieżchni chudziaka.
Ostatnie machnięcia pędzlem były już po ciemku. W związku z tym zdjęcia będą jutro.